Wielu z nas doskonale wie o tym, że stewardessa, czy też pilot regularnie muszą przechodzić kursy z ewakuacji samolotu, oraz z pierwszej pomocy. Mowa tu o tym, że są członkami personelu, który musi sobie umieć radzić w sytuacjach kryzysowych. Rzecz jasna kursy tego rodzaju fundują im pracodawcy, czyli linie lotnicze. W wielu krajach świata nawet jest to zagwarantowane ustawami, czyli zgodnie z prawem linia lotnicza musi wysłać i opłacić dany kurs pilotowi oraz stewardessie. Wszystko to rzecz jasna po to, by członkowie personelu sprawdzili się w sytuacji kryzysowej, a do takich co jakiś czas dochodzi. Mowa tu choćby o tym, że jeden starszy pasażer, który pierwszy raz leci dostanie zawału serca i właśnie wtedy stewardessa musi się wykazać, czyli udzielić pierwszej pomocy i udzielać jej aż do momentu przejęcia poszkodowanego przez ratowników z lotniska.
Współpraca.
Jeśli stewardessa ma starszą osobę z zawałem serca i to podczas startu to zazwyczaj wygląda to tak, że udziela tej osobie pomocy, a druga stewardessa lub pasażer powiadamia pilotów o całej sytuacji. Może to być drugi z pasażerów, o ile dany lot obsługuje tylko jedna stewardessa. Tak często bywa w małych maszynach, ale jeśli coś w tym stylu ma miejsce w trakcie startu to zazwyczaj dąży się do tego by samolot wylądował na lotnisku, z którego to wystartował. Tak w tych przypadkach wyglądają procedury. Może być też i tak, że tego typu zdarzenie może mieć miejsce w połowie lotu i właśnie wtedy pilot musi wylądować na najbliższym lotnisku. Nie zadziwia też i to, że w przypadku linii regionalnych eksploatujących małe samoloty często tym najbliższym lotniskiem jest to docelowe, bo wykonują one krótkie loty, czyli te między wyspami lub między pasami startowymi w gęsto zalesionym terenie. Dlatego w tych przypadkach istnieją dwie opcje, czyli powrót do lotniska z którego dana załoga wystartowała lub lądowanie na lotnisku docelowym i najczęściej z tym nieciekawym przypadkiem ląduje się tam gdzie jest bliżej.
Procedury.
Kursy które fundują stewardessom linie lotnicze uczą raczej tego nie obawiania się sytuacji nieciekawych. Mowa tu o tym, że stewardessa która odbyła znaczną ilość kursów raczej nie mdleje wtedy gdy widzi pasażera ze złamaniem otwartym jednej z kości nogi. W takich sytuacjach wykonuje swoją pracę, czyli ratuje życie poszkodowanemu. Z drugiej strony można też to definiować w sposób odmienny. Takie poprawne definiowanie polega na tym, że jeśli stewardessa boi się widoku ludzkiej krwi to powinna raczej zmienić profesje, bo samoloty wpadają w turbulencje i zwłaszcza w przypadku niewielkich maszyn takie wpadanie w turbulencje oznacza problemy i to nawet spore. Nie chodzi tu o to, że samolot może spaść na ziemie, ale o to, że zacznie nim trząść i to dość gwałtownie, a zanim pilot zmieni lekko kurs lub wysokość, to jeden z pasażerów może uderzyć głową o jakiś twardy element kabiny i wtedy stewardessa musi takiej osobie pomóc.
Czego uczą kursy?
Kursy dla stewardessy uczą rzecz jasna tego książkowego działania, czyli jeśli pasażer w trakcie turbulencji uderzy głową o jakiś twardy element kabiny pasażerskiej, to jedna ze stewardess sprawdza stan pasażera i jeśli wygląda to nędznie, to zaczyna pierwszą pomoc i dokładnie w tym samym czasie druga ze stewardess powiadamia pilotów o tym, że takie wydarzenie niestety miało miejsce. Dlatego też kursy w przypadku personelu lotniczego są bardzo ważne, bo w sposób wzorowy uczą tego właściwego postępowania i nie ma tu czegoś takiego jak jedna lub kilka sekund na namyślanie się. Są jedynie te poprawne działania, których nauczył kurs i co równie istotne pomyłki się nie trafiają często, bo to wyuczone procedury. Dlatego personel lotniczy, który nie latał przez ponad rok musi przejść kursy, po to by odbudować ten nawyk poprawnego działania w sytuacji kryzysowej, bo to bardzo ważne. Jednym słowem w powietrzu są piloci i stewardessy, a oni nie mogą zawieść wtedy gdy trzeba komuś udzielić pierwszej pomocy.
Koszty szkoleń.
Koszty kursów są rzecz jasna znacznymi, bo to i wykłady i te realne ćwiczenia dla stewardess, w których przypadku nie ma mowy o pomyłkach i co równie istotne w czasie trwania tych ćwiczeń także panuje znaczny stres, po to by jak najlepiej oddać warunki sytuacji kryzysowej. Sytuacje takowe często są dość trudnymi i personel może popełnić jakiś wyraźny błąd i to tylko ze względu na to, że pojawił się silny stres. Sytuacje takowe miały już miejsce, czyli informacje nie były przekazywane dostatecznie starannie i człowiek z zawałem serca umarł na pokładzie, tylko ze względu na to, że kontroler lotu pomylił kurs.